Kilka lat temu, uczniowie naszej szkoły napisali pytania do autora, czyli pytania jakie chcieliby zadać autorce lub autorowi opowiadań lub wierszy dla dzieci. Od tego czasu jeśli tylko mamy okazję, zadajemy te pytania w imieniu naszych uczniów.Zupełnie przypadkiem udało nam się poznać p. Marcina Pałasza i poprosić by odpowiedział na nasze pytania. Marcin Pałasz jest autorem wielu wspaniałych książek takich jak "Bardzo dzikie historie", "Ptaś i Miaugosia", "Wakacje w wielkim mieście", "Heca nie z tej ziemi", "Licencja na zakochanie" czy "Sposób na Elfa" i "Elfie, gdzie jesteś?"
Czy mógłby Pan opowiedzieć nam troszkę o sobie?
Czy mógłby Pan opowiedzieć nam troszkę o sobie?
Pierwsze i od
razu najtrudniejsze pytanie! :) Bo jakoś nie bardzo potrafię opisać samego siebie. Chyba najlepiej opisują
mnie moje książki… Jestem taki sam, jak one – niemal zawsze uśmiechnięty. Taki
już ze mnie niepoprawny optymista! A mówiąc bardziej serio: mieszkam w pięknym
mieście – we Wrocławiu; studiowałem astronomię i do teraz mnie ona fascynuje.
Kocham zwierzaki (za wyjątkiem tych, które mogą mnie dogonić i odgryźć mi to
lub owo), i podobnie jak mój pies Elf jestem okropnym łasuchem! Za to gotować
nie bardzo potrafię; co prawda zupy wychodzą mi znakomite, ale już przy próbie
gotowania jajek na twardo kiedyś omal nie wysadziłem w powietrze siebie razem z
kuchnią…
Kiedy postanowił Pan zostać pisarzem?
Podobno kiedyś,
gdy miałem może z 10 lat, wszedłem do jadalni, w której rodzina jadła obiad, i
śmiertelnie poważnie oświadczyłem: „Ja kiedyś napiszę książkę, zobaczycie!”.
Nie pamiętam tego zdarzenia, jednak rodzina przysięga, iż to prawda… Czyli to
marzenie było we mnie od bardzo dawna! Zaś gdy napisałem pierwszą książkę –
„Opowieści z Krainy Potworów” – i już pierwsze wydawnictwo z miejsca
zaproponowało podpisanie umowy i wydanie tej książki oraz kolejnych, nie
wahałem się ani chwili… Pisanie to najpiękniejsza przygoda, jaka mnie w życiu
spotkała! I ciągle trwa.
Co trzeba zrobić by zostać pisarzem?
Na pewno trzeba
mieć ogromną wyobraźnię. Przyznam, że moja własna fantazja potrafi mnie
nierzadko zadziwić, a czasem i przerazić :) Po drugie, trzeba umieć dobrze
pisać. Dobrze, czyli poprawnie. A w tym z kolei przydaje się… czytanie! Serio –
kto dużo czyta, ten nie ma z reguły problemów ze stylem lub z ortografią. Po
trzecie zaś, trzeba… chcieć! I na pewno mieć odrobinę szczęścia, trafić na
dobrych redaktorów, no i mieć obok siebie kogoś, kto pocieszy nas w chwilach
zwątpienia.
Co powiedzieli Pana rodzice, gdy im Pan powiedział, że
będzie pisać książki?
Gdy
zrezygnowałem z pracy w agencji reklamowej, by pisać książki, niemal wszyscy w
mojej rodzinie popukali się znacząco w czoło. „Co ty będziesz robił?! Pisał…?!
Zwariowałeś chyba!” – taka była ich pierwsza reakcja. Wyjątkami byli moja
Babcia oraz Dziadek, którzy od samego początku wspierali mnie w stu procentach!
A potem przyszły pierwsze sukcesy, nominacje, kolejne książki… i wtedy reszta
rodziny zrozumiała, że może nie był to taki absurdalny pomysł, jak im się to z
początku zdawało. :)
Dlaczego pisze Pan dla dzieci, a nie dla dorosłych?
Dla dorosłych
pisać nie umiem. A przynajmniej idzie mi to dziwnie ciężko. Przykład: ponad
cztery lata temu zacząłem pisać książkę dla dorosłych. Do tej pory napisałem
mniej więcej połowę. A przez te cztery lata ukazało się chyba siedem moich
książek dla dzieci i młodzieży! Moja Babcia twierdzi, że powodem jest to, iż
ciągle mam w duszy dużo z dziecka, takie młodzieńczo-optymistyczne podejście do
świata i ludzi… Może coś w tym jest? W końcu, Babcia niemal zawsze ma rację. :)
Czy trudno jest pisać dla dzieci?
Niektórzy
autorzy twierdzą, że tak. Z reguły są to ci, którzy piszą właśnie dla
dorosłych. Ja z kolei stwierdzam, że pisanie dla młodych Czytelników jest dla
mnie łatwe, a do tego bardzo przyjemne! Nie znaczy to, broń Boże, że traktuję
pisanie dla młodych mniej poważnie: wręcz przeciwnie, dzieci są najbardziej
surowymi krytykami, a podczas spotkań autorskich wytkną pisarzowi
najdrobniejsze błędy! Mimo to, bardzo rzadko mnie coś takiego spotyka. Uff! :)
Skąd Pan bierze pomysły?
Kiedyś znacznie
częściej pisałem coś wziętego z wyobraźni: książki o potworach, duchach i
wampirach, kosmitach… Ostatnio bardziej przemawiają do mnie pomysły wzięte z
życia. Przykładem są książki z serii „Elfomania”, czyli „Sposób na Elfa” oraz
„Elfie, gdzie jesteś?!”
Po prostu,
pewnego szczęśliwego dnia, w czerwcu 2010 roku, w moim życiu pojawił się… Elf!
Elf, czyli pies :) Bo tak dali mu na imię w schronisku, gdzie się urodził. Bardzo szybko
okazało się, że ten pies ma tak zwariowany charakter, tak niesamowite poczucie
humoru oraz tak niezwykłą pomysłowość, że nie mogłem nie napisać o nim książki!
I okazało się to strzałem w dziesiątkę: Elfa pokochały dzieciaki w całej
Polsce! Planuję już kolejne części i mam nadzieję, że równie bardzo spodobają
się Czytelnikom. Zaś Elf sumiennie dba o to, by nie zabrakło mi pomysłów. :)
Skąd Pan wie, że da się napisać opowiadanie o Krainie
Potworów, o różnych zwierzakach i o dzieciakach, które mają te wszystkie
niesamowite przygody, o których Pan opowiada?
Zanim nie
zacznę pisać, to nigdy tego nie wiem :) Pomysł wpada mi do głowy, siadam więc do komputera i zaczynam historię… i
jakoś nigdy mi się do tej pory nie zdarzyło, by jej nie skończyć!
Czy ktoś Panu podpowiada o czym pisać?
Oczywiście Elf.
Najczęściej robiąc coś całkiem zwariowanego :) Czasem też pomagają mi
Czytelnicy! Podczas spotkań autorskich opowiadają swoje przygody, a czasem
napiszą mi o nich w mailach. Moja bratanica z kolei wymyśliła bajkę o Fifach –
małych, tajemniczych stworkach mieszkających w lesie. Przypuszczam, że w końcu
powstanie o nich książka! :)
Jak wygląda Pana dzień?
Nie wiem, czy
powinienem się przyznawać, na którą godzinę mam nastawiony budzik… :) Mianowicie, na 12 w południe! Nie
chodzi jednak o to, że strasznie długo śpię, a raczej o to, że kocham pisać w
nocy. To taka magiczna pora – jest cicho, spokojnie, za oknami nie słychać
szumu samochodów… Kładę się spać nad ranem i dlatego wstaję późno. A każdy
dzień wygląda inaczej – regułą są jedynie trzy długie spacery z Elfem. Poza tym
czytam, odwiedzam rodzinę lub przyjaciół, często wyjeżdżam na spotkania z
Czytelnikami… Muszę przyznać, że praca pisarza absolutnie nie jest nudna!
Czy pisze Pan zawsze i wszędzie czy planuje Pan kiedy
będzie pisać?
Pisania nigdy
nie planuję. Zdążyłem już zrozumieć, że do pisania nie można się zmusić. Trzeba
czuć, że to właściwy moment, że przyszło natchnienie… i dopiero wtedy pisze się
coś dobrego!
Którą ze swoich książek lubi Pan najbardziej? A którego
bohatera lub bohaterkę?
Lubię wszystkie
moje książki – ale każdą za coś innego. To jest trochę tak, jak z naszymi
przyjaciółmi: każdy ma w sobie coś wyjątkowego, za co go cenimy, prawda? A moje
książki też w jakimś sensie są takimi moimi przyjaciółmi… Z bohaterów moich
książek najbardziej zaś jest mi bliski Szkodnik – pechowy 10-latek z książek
„Licencja na zakochanie”, „Dziwne przypadki Ferdynanda Szkodnika” oraz „Zwłokopolscy”.
A dlaczego? Bo mniej więcej taki sam byłem w jego wieku. :)
Którą książkę pisało się Panu najprzyjemniej?
Każdą pisało mi
się dobrze, ale najlepiej chyba jednak „Sposób na Elfa”. Nie można się jednak
temu dziwić, bo przecież jej tytułowy bohater istnieje naprawdę! A w dodatku
towarzyszył mi dosłownie w każdej minucie pisania. :)
Dlaczego warto jest czytać książki?
Często
porównuję czytanie książki z oglądaniem filmu nakręconego na jej podstawie. I
nieodmiennie dochodzę do wniosku, że oglądanie filmu to zwyczajne pójście na
łatwiznę! Oglądamy to, co wymyślił reżyser, scenarzysta, scenograf, itp…
Zmuszeni jesteśmy do obejrzenia ich wizji książki! Zaś czytając, mamy znacznie
większy wpływ na to, co widzimy. Bo czytając też przecież widzimy to, co się dzieje
w książce, prawda? Tyle, że oglądamy to oczami naszej wyobraźni…
Co powiedziałaby Pan dzieciom mieszkającym za granicą i
uczącym się polskiego jako dodatkowego języka?
„Polska język
trudna język, ale warto!” :)A na poważnie: polski język jest piękny. Płynny i wyrafinowany, a że
trudny – to prawda. I tym bardziej cieszą mnie wieści, że hen daleko, za
morzami i górami, polskojęzyczne dzieci też czytają książki o przygodach mojego
Elfa… :)
Dziękujemy za rozmowę z nami!
No comments:
Post a Comment