Pages

Sunday, February 27, 2011

Rodzinka Robinsonów

Andrzejek D. poleca Rodzinkę Robinsonów: Ta ksiażka jest o Leonie, który jest młodym wynalazcą. Leon wychowywał się w sierocińcu i bardzo chciał odnaleźć swoją mamusię. To było jego marzenie i chciał mieć jeszcze swoje ogromne laborarorium. Aby cofnąć się w czasie wynalazł taką specjalną maszynę czasu, ktora pomogła mu cofnąć się do przeszłości. Niestety, maszynę czasu ukradł mu niedobry Pan w Meloniku. Na końcu Leon wyprowadził się z sierocińca i zamieszkał z Luizą i z Marianem i miał w końcu swoją wymarzoną rodzinę. Ta książka mi się podobała, bo było w niej dużo wynalazków. Też chciałbym kiedyś coś fajnego wymyśleć i zbudować i żeby to był też wynalazek.

Friday, February 25, 2011

Grzegorz Kasdepke odpowiada na nasze pytania

Kilka lat temu, uczniowie naszej szkoły napisali pytania do autora, czyli pytania jakie chcieliby zadać autorce lub autorowi opowiadań lub wierszy dla dzieci. Od tego czasu jeśli tylko mamy okazję, zadajemy te pytania w imieniu naszych uczniów. Oto nasze spotkanie z Grzegorzem Kasdepke, autorem książek dla dzieci, które często wykorzystywaliśmy na naszych lekcjach. Kacperiada i Kacper z szuflady były czytane przez naszych uczniów jako lektura, a i inne opowiadania, jak choćby te o detektywie Pozytywce, mity greckie czy opowiadania o uczuciach gościły na różnych lekcjach. 


Czy mógłby Pan powiedzieć troszkę o sobie?
Mógłbym. Mam na imię Grzegorz, ale oczywiście wszyscy przyjaciele mówią do mnie Grześ – co przypomina mi koszmarny wierszyk, którym byłem katowany w dzieciństwie, wierszyk zaczynający się od słów: „Idzie Grześ przez wieś...”. Więcej? Proszę bardzo. Niedawno skończyłem 35 lat - co zresztą ogromnie mnie zdumiało („Jak to?! Już?!”). Mój synek, Kacper, dawno przestał być synkiem – teraz jest poważnym dwunastoletnim synem. Lubię być ojcem, i lubię być pisarzem.

Kiedy postanowił Pan zostać pisarzem?
Dawno, dawno temu, jeszcze w szkole podstawowej. Czytałem wtedy bardzo dużo książek. I, rzecz jasna, uwielbiałem chorować, bo gdy byłem chory, mogłem zostać w domu i czytać jeszcze więcej niż zwykle. Któregoś razu leżałem na kanapie okutany ciepłym kocem i czytałem „Łowców Przygód” Coorwood’a. Mama co i raz zaglądała do pokoju, sprawdzając czy połknąłem lekarstwa, czy wypiłem gorącą herbatę, czy... – zresztą wiadomo, jak w takich sytuacjach zachowują się mamy, prawda? W pewnym momencie musiałem się zdrzemnąć, ale drzemiąc śniłem, że wciąż czytam książkę. Śniłem treść książki. A najśmieszniejsze, że gdy potem otworzyłem oczy, okazało się, że książka, którą sobie przyśniłem, była dużo ciekawsza od tej, którą właśnie czytam. Wtedy właśnie postanowiłem zostać pisarzem.

 Co trzeba zrobić by zostać pisarzem?
Po pierwsze trzeba naprawdę chcieć nim zostać. To się czuje. Po drugie trzeba pisać. Po trzecie trzeba być krytycznym wobec tego, co się napisało. Po czwarte trzeba porzucić wstyd, strach i pokazać komuś swoje teksty. Najlepiej komuś, kto nie będzie kręcił, i jeżeli coś mu się nie spodoba, to szczerze nam to powie. No i trzeba wysyłać swoje teksty do różnych wydawnictw, redakcji – nawet jeżeli nie zostaną od razu wydrukowane, to może przynajmniej dowiemy się, jak je poprawić.

Co powiedzieli Pana rodzice gdy im Pan powiedział ze będzie pisarzem?
Powiedzieli: „Dobrze, Grzesiu”. A potem kazali mi umyć ręce, bo to było przed obiadem.

 Dlaczego pisze Pan dla dzieci, a nie dla dorosłych?
Dlatego, że jestem cwany ;) Dzięki temu, że piszę książki dla dzieci, moje książki, oprócz dzieci, czytają także dorośli: rodzicem dzieciom, dziadkowie wnuczętom, nauczyciele uczniom... Gdybym pisał książki wyłącznie dla dorosłych, miałbym o połowę mniej czytelników.

Czy trudno jest pisać dla dzieci?
Czasami tak, czasami nie. Jeżeli ktoś lubi coś robić, to wkrótce to coś przestaje sprawiać mu trudności. Choćby jazda na rolkach czy nartach. Z pisaniem jest podobnie. Nawet jeżeli czasami coś sprawia mi trudność, to na tyle lubię swój zawód, że niczym się nie zrażam – nawet jeżeli muszę poprawiać własny tekst  czterdzieści razy.

Czy łatwiej się wymyśla książki niepoważne czy poważne?
Hm, muszę pomyśleć... (przerwa na myślenie). Najtrudniej wymyśla się pozornie niepoważne książki o poważnych problemach. Taką książką była „Mam prawo” – zbiór bardzo śmiesznych opowiadań o bardzo poważnych sprawach (a konkretnie o prawach dziecka).

Skąd Pan bierze pomysły na książki?
Po pierwsze mam syna, z którym bardzo dużo gadam – i każda z takich rozmów dostarcza mi jakiś pomysł. Poza tym sam przecież byłem dzieckiem (niektórzy twierdzą, że nadal nim jestem) – czyli mam już drugie źródło pomysłów. Po trzecie pomysły bardzo często podsuwają mi dzieci podczas spotkań autorskich – proszą na przykład, żebym napisał romans albo horror, opowiadają o tym, co dzieje się w ich domach, szkołach, i w ten sposób pomagają mi w pracy.

Jak wygląda Pana dzień?

Pisarz zawsze ma wakacje (bo przecież nie chodzę do żadnego „zakładu pisarskiego” – pracuję w domu).  A jednocześnie zawsze jest w pracy (bo nigdy nie wiem, kiedy przyjdzie mi do głowy pomysł, który będę musiał natychmiast zapisać). Każdy mój dzień jest w jakiś sposób do siebie podobny. Ale każdy lubię. Najważniejsze, że nigdzie nie muszę biec z rana, więc z reguły śpię tak długo, jak mam na to ochotę. Co nie oznacza, że śpię do południa. Kiedyś, gdy chodziłem jeszcze do szkoły, myślałem sobie, że jak już będę dorosły, jak już zostanę pisarzem, to będę byczył się w łóżku co najmniej do trzynastej popołudniu. A teraz, gdy mogę sobie dłużej pospać, wstaję sam z siebie przez ósmą.  Potem mycie, śniadanie, poranna prasówka, i siadam do pracy. Czasami piszę godzinę, a czasami kilkanaście godzin. Zależy. Nie zapominam o sporcie – każdego dnia biegam przynajmniej pół godziny. Albo gram w piłkę z Kacprem. Albo chodzimy na basen. A wieczory to przeważnie książki, książki, książki. Oraz kino, teatr i przyjaciele.


Dlaczego warto czytać książki?
Ja po prostu lubię to robić, nie potrzebuję innego pretekstu. Ale co poniektórych może bardziej przekona zdanie, że ludzie, którzy książki czytają są podobno inteligentniejsi od tych, którzy patrzą na książki z niechęcią. Inteligentniejsi, mądrzejsi, obdarzeni bujniejszą wyobraźnią. Wystarczy? Młodzi czytelnicy książek to przyszła elita świata.

Co powiedziałby Pan dzieciom mieszkającym za granicą i uczącym się polskiego jako dodatkowego języka?

Że podziwiam Was bardziej niż Supermana i Batmana razem wziętych. Język polski wydaje mi się bardzo trudnym do nauczenia. Ale warto go poznać – choćby po to, żeby przeczytać w oryginale „Kaczkę-dziwaczkę” :)

Sunday, February 20, 2011

Kacperiada - lektura klasy drugiej

Kacperiada była lekturą obowiązkową klasy drugiej. Wszyscy poznaliśmy opowiadania o Kacprze napisane przez Grzegorza Kasdepke. Kacper spodobał się wszystkim, bo miał bardzo śmieszne przygody.

Veronica P.: Kacper był czteroletnim chłopcem. Miał bujną wyobraźnie i wymyślał, że starsza pani w szpitalu to zima albo pan od kaloryferów to doktor. Nie słuchał też rodziców i dlatego chcieli sprzedać jego nieużywane uszy. Lubił się długo kąpać i bawić w piaskownicy. Raz wykopał skarb aż się jego tata bardzi zdziwił. Bardzo polubiłam opowiadania o nim. Trochę przypominały historyjki o mnie.

Ola Ch.: Kacper był śmieszny, bo mówił "tato, on nas zje". Kacper był odważny bo spróbował tortu marchewkowego. Kacper był miły, bo wziął pajacyka, który nie miał właściciela. Kacper był smutny, kiedy tata się z nim nie bawił. Kacper to był fajny chłopiec.

W Kacperiadzie najbardziej podobał mi się rozdział Urodziny Kacpra. Podobało mi się dlatego, że Kacper spróbował tortu Marty. Był dzielny i miły, bo kiedy nikt nie chciał tortu marchewkowego, to on nie chciał by Marta była smutna i sam spróbował. A Marta była szczęśliwa, że ktoś spróbował jej tortu. Kacper nie tylko spróbował czegoś nowego, ale jeszcze był miły i dobry dla Marty wyłącznie. To jest właśnie to, dlaczego i jaki rozdział podobał mi się najbardziej.

Julia S. : Kacper był brudny bo pomazał się pastą do zębów. Kacper jest przemądrzały bo myśli, że wszystko wie. Kacper jest dobry i ma dobre serce, bo chciał adoptować pajacyka. Kacper jest śmieszny, bo powiedział tacie, że bedzie aktorem, a tata kurtyną. Kacper bardzo lubi się kąpać, ale nie lubi myć głowy.

Najbardziej podobało mi się opowiadanie o teatrze. Oni bawili się w teatr. Kacper był aktorem, a tata kurtyną. Mama Kacpra była publicznością. Tata Kacpra tak polubił teatr, że potem i Kacper, i mama byli publicznością.

Filip W.: Kacper był śmieszny, ponieważ kiedy pies leciał na czekoladowe lody on krzyknął "Tato, on nas zje". Kacper miał dobre serce, ponieważ zjadł marchewkowy tork bez curku, żeby dziewczynka, która nie mogła jeść cukru nie czuła się gorsza. Kaceper był czasami niegrzeczny, bo jak rodzice wołali, to nei przychodził na obiad i nie używał swoich uszu. Kacper był opiekuńczy, ponieważ kiedy znalazł bezdomnego pajacyka, to zgodził sięz tatą na adopcję.

Najbardziej podobało mi się opowiadanie pt. "Kąpiel". Kacper bardzo lubił siedzieć w wannie. Raz wieczorem jego tata zasnął na kanapie, a Kacper był w wannie. Jak się tata obudził, to zobaczył w wannie tylko gumowe rękawiczki. Myślał, ze Kacper się rozpuścił jak oranżada, a on już po prostu poszedł spać.

Róża P.: Kacper był smutny, fajny, kochany i ciekawy. Był smutny, gdy tata nie chciał się bawić. Jest fajny, bo myślał, że tata znajdzie skarb. Jest kochany, bo kochał pajacyka. Jest ciekawy, bo znalazł panią zimę.

Nie podobało mi się żadne opowiadanie. Kacper jest za śmieszny dla mnie. Mi się też nie podobało, ze tata opowiadał, a ja bym chciała, żeby mama opowiadała albo żeby Kacper opowiadał. Mi się też nie podobało, że prawie wszystkie opowiadania były śmieszne. Chciałabym, zeby w historyjkach występowało więcej zwierzątek.

Filip S.: Kacper był śmieszny, kiedy zachowywał się jak dziadek. Był miły bo zjadł na urodzinach tort, który przyniosła dziewczynka. Był wesoły bo znalazł z tatą pajacyka pod drzewem i Kacper zaadoptował pajacyka. Był ciekawy, bo chciał wiedzieć do czego służą klepsydry. Był dzielny kiedy znalazł w piaskownicy skarb.

Najbardziej podobało mi się opowiadanie "Nadęty jak balon". Pewnego dnia tata Kacpra na obiad zrobił spaghetti i był bardzo z siebie dumny. Potem Kacper powiedział tatcie, że jest nadęty, zarozumiały i nikt go nie lubi. Wtedy tata opowiedział mu historię od dwóch balonach. Czasem jest dobrze być nadętym, czyli napompowanym jak balon.

Dominik M.: Kacper to imię chłopca. On jest grzeczny, dlatego że słuchał mamy i nie bił nikogo. Kacper potrafi rozśmieszać dzieci i dlatego wszyscy go lubią.

Thursday, February 17, 2011

Encyklopedia Wiedzy : Wielcy podróżnicy i odkrywcy


Andrzejek poleca nam Encyklopedię Wiedzy: Wielcy podróżnicy i odkrywcy.

Ta książka jest bardzo ciekawa i można się z niej dowiedzieć fajnych rzeczy. Opowiada o dawnych czasach, o statkach, mieszkańcach odkrywanych lądów a nawet o tym, co kiedyś jedli. Dowiedziałem sie, że pierwszą pizzę upieczono w Neapolu i że lody tez pochodzą z Wloch.Lubię czytać o podrożnikach i odkrywcach i sam też bym chciał coś kiedyś odkryć. Najbardziej chciałbym się przenieść w czasy Krzysztofa Kolumba. Byłbym Krzysztofem Kolumbem i wtedy bym był bardzo sławny. Wszyscy by wtedy mówili, ze to Andrzej Dawiec odkrył Amerykę!!!

Monday, February 14, 2011

Franklin i Walentynki

Z okazji Walentynek razemzerówka z pierwszą klasą ogladały jedną bajkę z serii bajek o Franklinie Paulette Bourgeois i Brenda Clark, pt. "Franklin i Walentynki".

Zielony żółw Franklin znany jest dzieciom na całym świecie z serii powszechnie lubianych książeczek oraz popularnych filmów animowanych. Każdy tomik to osobna historia o niezwykle ważnych sprawach z życia przeciętnego kilkulatka. Postacie wykreowane przez autorki są wzorcem nie tylko dla dzieci, lecz także dla rodziców, a ich przeżycia pozwalają odnaleźć się w niełatwych sytuacjach życiowych.

Franklin przygotował walentynki dla swoich przyjaciół. Niestety spiesząc się na autobus zgubił je wszystkie. Franklin był przekonany, że straci przyjaźń kolegów. Jednak szybko się przekona, że przyjaźń nie zależy od podarunków, jakie się dostaje.

A oto rysunki ilustrujące historię o Franklinie.


Saturday, February 5, 2011

Encyklopedia Wiedzy: Kosmos

Lubię Kosmos, bo jest ogromny, fajny i nawet troszkę śmieszny. Fajny jest, bo jest w nim dużo planet i Slońce i jest też Ziemia, na ktorej mieszkamy. Jak czytam tę książkę, to sobie wyobrażam, że mieszkam czasem na innej planecie. Książka jest też trochę śmieszna, bo jest w niej opisany taki fajny robot, który jest na Marsie. Ten robot robi zdjęcia i ma jeszcze takie malutkie rączki, którymi może np. zbierać kamienie i dotykać planety. Bardzo bym chciał mieć takiego robota. Lubię też czytać o gwiazdach, bo mam w domu taki duży teleskop, przez który można oglądać planety. Widziałem już dużo różnych planet i gwiazd.

Andrzejek Dawiec