Andrzejek D.: Myślę, że bajka o "Smoku wawelskim" jest bardzo śmieszna. Trochę nie lubię tego smoka, bo jadł owce i ludzi. Jest grożny i agresywny. Na końcu bajki Szewczyk Dratewka uratował całe miasto Kraków przed smokiem. Szewczyk zrobił taką sztuczną owce i ona wyglądała jak prawdziwa ale nie była prawdziwa. Zamiast nóg miała 4 grube kije a w środku była wypełniona siarką i wtedy Szewczyk zszył jej brzuszek. Potem Szewczyk Dratewka podrzucił owce smokowi. Nikt inny nie chciał iść do smoka i zanieść mu owce do zjedzenia i dlatego Szewczyk musiał iść sam. Wcześniej smok zjadł wszystkich rycerzy i nie miał kto pójść do smoka. Król Krak też się bał pójść. Jak Szewczyk poszedł do smoka z owcą, to ta owca zrobiła "meeee..." jak najprawdziwsza owca. Smok się obudził, jak usłyszał owcę i natychmiast ją zjadł. W tym czasie Szewczyk uciekł, żeby smok też go nie zjadł. Po zjedzeniu owcy smokowi strasznie zachciało się pić i poszedł do Wisły. Pił, i pił, i pił wodę z Wisły i wszyscy mieszkańcy Krakowa na to patrzyli i Król Krak też i wtedy smok pękł na kawałki. Wszyscy się bardzo ucieszyli, że będą żyli bo smok już ich nie zje. W nagrodę Szewczyk dostawał od Króla Kraka dużo lodów waniliowych, bo je bardzo lubił.
Niecodziennik to blog naszej szkoły, w którym nasi uczniowie opowiadają o książkach, które przeczytali po polsku, a także polskich filmach lub filmach w polskiej wersji językowej, które oglądali. To również miejsce, w którym opowiadamy o życiu naszej szkoły - wydarzeniach, uroczystościach, spotkaniach i wszystkim tym co robimy.
Pages
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment