Pages

Tuesday, May 10, 2011

Smok Wawelski

A to kolejna bajka z serii Kolekcja Dziecka Bajki z Kotem. Tym razem jest to bajka o Smoku Wawelskim, przezabawnie opowiedziana przez Grzegorza Kasdepke i Wojciecha Manna. Książeczkę pięknie zilustrowała Elżbieta Wasiuczyńska.

Andrzejek D.: Myślę, że bajka o "Smoku wawelskim" jest bardzo śmieszna. Trochę nie lubię tego smoka, bo jadł owce i ludzi. Jest grożny i agresywny. Na końcu bajki Szewczyk Dratewka uratował całe miasto Kraków przed smokiem. Szewczyk zrobił taką sztuczną owce i ona wyglądała jak prawdziwa ale nie była prawdziwa. Zamiast nóg miała 4 grube kije a w środku była wypełniona siarką i wtedy Szewczyk zszył jej brzuszek. Potem Szewczyk Dratewka podrzucił owce smokowi. Nikt inny nie chciał iść do smoka i zanieść mu owce do zjedzenia i dlatego Szewczyk musiał iść sam. Wcześniej smok zjadł wszystkich rycerzy i nie miał kto pójść do smoka. Król Krak też się bał pójść. Jak Szewczyk poszedł do smoka z owcą, to ta owca zrobiła "meeee..." jak najprawdziwsza owca. Smok się obudził, jak usłyszał owcę i natychmiast ją zjadł. W tym czasie Szewczyk uciekł, żeby smok też go nie zjadł. Po zjedzeniu owcy smokowi strasznie zachciało się pić i poszedł do Wisły. Pił, i pił, i pił wodę z Wisły i wszyscy mieszkańcy Krakowa na to patrzyli i Król Krak też i wtedy smok pękł na kawałki. Wszyscy się bardzo ucieszyli, że będą żyli bo smok już ich nie zje. W nagrodę Szewczyk dostawał od Króla Kraka dużo lodów waniliowych, bo je bardzo lubił.

No comments:

Post a Comment